Każde miasto staje przed tym dylematem: jak pogodzić głód nowoczesnych inwestycji z obowiązkiem ochrony własnej tożsamości? Nowa Sól właśnie przeszła tę lekcję na przykładzie prywatnej inwestycji przy jednej z najstarszych i najbardziej historycznie wrażliwych ulic – Muzealnej. Decyzja Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, utrzymująca w mocy stanowisko Powiatowego Konserwatora Zabytków, zamyka jeden rozdział, ale otwiera ważną debatę na przyszłość

Aby zrozumieć wagę tej decyzji trzeba zejść głęboko w historię, którą skrywa ziemia przy ulicy Muzealnej. To nie jest zwykła działka oznaczona numerem 688/12. To teren o zakorzenionej, niemal mistycznej przeszłości. W XVIII wieku funkcjonowało tu osiedle Braci Morawskich – zwarta, harmonijna enklawa z domami ustawionymi w podkowę, zborem, ogrodami i alejami prowadzącymi na cmentarz. To właśnie w obrębie tego historycznego ogrodu, przeciętego aleją do cmentarza, miała stanąć masywna, czterokondygnacyjna bryła projektu inwestora ATC Development. Budynek o długości blisko 70 metrów i nowoczesnej formie, z płaskim dachem i licznymi balkonami. Taka wizja architektoniczna kłóci się jednak z duchem tego miejsca.
Pierwszą linią obrony historycznego krajobrazu była Mirosława Kochańska, Powiatowy Konserwator Zabytków. Wydana przez nią odmowna decyzja nie pozostawiała wątpliwości: planowany obiekt „nie spełnia wymogów ochrony konserwatorskiej, zaburza ład przestrzenny i nie respektuje historycznego kontekstu urbanistycznego”.
Inwestor, nie zgadzając się z tym stanowiskiem, odwołał się do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W toku odwoławczego postępowania konserwator sporządziła szczegółową analizę, w której po kolei, z chirurgiczną precyzją, wyjaśniła, dlaczego ten projekt jest sprzeczny z ochroną zabytków. Minister, po analizie tych argumentów, nie miał wątpliwości – decyzja konserwatora jest w pełni uzasadniona. Choć decyzja może być rozczarowaniem dla inwestora, pokazuje ona, że Nowa Sól dąży do zrównoważonego rozwoju – otwartego na nowe projekty, ale z poszanowaniem tożsamości i historii miasta.

Jak podkreśla prezydent miasta Beata Kulczycka, rozwój urbanistyczny musi iść w parze z ochroną dziedzictwa, które jest jednym z największych atutów Nowej Soli. – To nie jest kwestia niechęci do nowoczesności. Chodzi o skalę, proporcje i ducha ulicy Muzealnej. To jedna z najstarszych ulic miasta, gdzie później wznoszono reprezentacyjne wille, jak choćby rodziny Gruschwitz. Wrzucenie tu tak masywnego, obcego stylistycznie molocha byłoby jak postawienie szklanego wieżowca obok drewnianego kościółka. Zaburzyłoby to odbiór całej historycznej tkanki – komentuje Beata Kulczycka.
Sprawa inwestycji przy ul. Muzealnej stała się przypadkiem testowym dla polityki przestrzennej Nowej Soli. Prezydent miasta w rozmowie z nami podkreśla, że decyzja nie oznacza blokady dla rozwoju. – Nie jesteśmy przeciwni inwestycjom, wręcz przeciwnie – chcemy, by w Nowej Soli powstawały nowe budynki mieszkalne oraz usługowe, ale muszą to być realizacje przemyślane, dopasowane do otoczenia i historii miasta. Rozwój urbanistyczny musi iść w parze z ochroną dziedzictwa, które jest jednym z największych atutów Nowej Soli. Jej słowa znajdują odzwierciedlenie w oficjalnym stanowisku urzędu: „Inwestycje tak, ale z poszanowaniem historii miasta”.
Spór o ulicę Muzealną zakończył się. Inwestycja nie powstanie w zaproponowanym kształcie. Dla inwestora to z pewnością rozczarowanie. Dla miasta – cenna lekcja.
Pokazuje ona, że świadomość wartości dziedzictwa archeologicznego, architektonicznego i urbanistycznego jest w Nowej Soli wysoka. Służby konserwatorskie nie są tu jedynie urzędową fikcją, ale aktywnym strażnikiem tożsamości. A sama inwestycja, choć niedoszła, spełniła ważną rolę: uwypukliła granice, których w zabytkowym mieście przekraczać nie wolno. Przyszli inwestorzy, planujący działania w historycznych rejonach Nowej Soli, powinni więc pamiętać, że ich projekty będą oceniane nie tylko przez pryzmat liczby metrów kwadratowych, ale także przez wzgląd na ducha miejsca, który – jak w przypadku ulicy Muzealnej – wciąż żyje w starych murach, układzie alejek i wspomnieniu ogrodów braci morawskich.











